Post thumbnail

Sytuacja Virtus.Pro od ponad roku jest wręcz tragiczna. Zespół ten jeszcze dwa lata temu był na czele stawki, posiadając status Legendy, niestety teraz po tym epizodzie zostały tylko wspomnienia. Obecnie zespół boryka się z wieloma problemami, o których opowiedział nieco, odchodzący z drużyny Paweł „Byali” Bieliński.

Podczas wczorajszej transmisji Byali rzucił nieco światła na sytuację wewnątrz drużyny, odnosząc się poniekąd do swojej decyzji o odejściu. Okazuje się, że plany wymiany poszczególnych zawodników pojawiły się już w lutym, czyli na długo przed ostateczną decyzją o rozstaniu z Wiktorem „TaZem” Wojtasem.

Byali potwierdził, że w drużynie dochodziło do bardzo niepokojących sytuacji, gdzie każdy z zawodników chciał wyrzucić kogoś innego. Miało to być zaraz po pierwszych fatalnych wynikach, jakie osiągało Virtus.Pro i poniekąd był to efekt frustracji graczy. Przykładem tego, było to, że Byali swego czasu chciał, aby to Filip „NEO” Kubski opuścił zespół – „Ja też chciałem kiedyś wyrzucić NEO… i NEO o tym wie, powiedziałem mu to!".

To jednak nie wszystko — Bieliński wyznał także, że już rok temu zagroził odejściem z zespołu, jeżeli roli prowadzącego nie przejmie TaZ i NEO, wspomniane wydarzenie także miało miejsce przed Majorem ELEAGUE. Kończąc wątek w kwestii rotacji graczy, Byali powiedział, że dziesiątki razy zawodnicy rozważali kto i kiedy powinien opuścić zespół, zaznaczając, że to normalne i kompletnie nic nie znaczy.

Niestety Byali wypowiedział się także o atmosferze wewnątrz drużyny, ta jest kompletnie beznadziejna i przyznajmy to — nie powinno nas to dziwić. Bieliński wspomniał, że dla niego osobiście nie ma już w tym zespole żadnej atmosfery i zwyczajnie nie dogadywał się z resztą swoich kolegów z drużyny, dlatego też uznał, że lepiej będzie jeśli to on zdecyduje się opuścić zespół.

fot. StarLadder