Post thumbnail

Rynek gier komputerowych w ostatnich latach przekroczył wszelkie oczekiwania i szacunki analityków na całym świecie. Jego potencjalna wartość w 2017 roku przekroczyła 92 miliardy dolarów, a według wstępnych szacunków w 2018 przekroczy granice 110 miliardów dolarów. Tak gigantyczne zyski to nie tylko zasługa popularności samych gier i trwającego od kilku lat trednu. Warto podkreślić, że bardzo istotny wpływ na sprzedaż i promocję gier ma… e-sport, który w ciągu kilku najbliższych lat powinien generować większe zyski niż tradycji sport.

Organizowane w ostatnich latach turnieje przyciągają tysiące osób na stadiony, areny i hale, a w internecie e-sportowe wydarzenia śledzą miliony fanów z całego świata. Nic dziwnego, że do branży dołączają kolejne rodzaje gier, takie jak: Survivale (PUBG), Strategie wojenne (World of Tanks), Karcianki (Hearthstone), Symulatory walki (Tekken/Ultra Street Fighter) czy nawet gry MMO (Blade & Soul).

Jednak wciąż jeden rodzaj gier nie mógł się przebić i zawsze stał z tyłu, obserwując, jak jego więksi koledzy się rozwijają i przyciągają miliony. O czym mowa? Oczywiście chodzi o symulatory jazdy, czyli zwyczajnie gry motosportowe. W ostatnich latach nie wiele słyszeliśmy o tych grach na płaszczyźnie e-sportowej. Co prawda gry tego typu posiadały swoje małe, kameralne turnieje, jednak w porównaniu z tymi organizowanymi dla League of Legends, czy Counter-Strike: Global Offensive, wyglądało to po prostu jak zabawa dzieci w piaskownicy.

 

Źródło: drivetribe.com

 

W mijającym roku sytuacja wreszcie zaczęła się zmieniać, wszystko za sprawą instytucji i firm związanych z Formuła 1 oraz Formułą E, czyli „królowymi motosportów”. Dzięki owocnej współpracy z Visa mogliśmy oglądać kilka miesięcy temu jeden z pierwszych, większych turniejów e-sportwych, odbywających się na symulatorach. Turniej Visa Vegas eRace wprowadził dyscyplinę e-raceingu do świata e-sportu z wielkim hukiem. Wydarzenie odbywało się w nowoczesnym, profesjonalnym kompleksie Formuły E w Las Vegas, jednak co zaskoczyło wszystkich – pula nagród w pierwszym tego typu wydarzeniu wynosiła aż  milion dolarów.

W tym przypadku organizatorzy przekonali się, że organizacja turniejów e-sportowych to nie takie proste wyzwanie. W czasie imprezy miały miejsce gigantyczne opóźnienia, do tego dochodziło wiele problemów technicznych, przez co kilku zawodników nie mogło wziąć udziału w turnieju. Najgorszym problemem okazał się fakt, że teoretycznemu zwycięzcy turnieju Olli Pahkala, odebrano prawa do ogłównej nagrody (200.000$) przez błąd, który podyktował 5 dodatkowych okrążeni zamiast dodatkowych 5 sekund na okrążeniu.

 

Źródło: drivetribe.com

 

Pomimo tych problemów, turniej pokazał, że symulatory F1 mogą na równi konkurować z innymi e-sportowymi tytułami. Dobrym potwierdzeniem tego jest fakt, że nie dawno Fernando Alonso, dwukrotny mistrz świata F1, zainwestował w swoją własną drużynę e-raceingową we współpracy z G2 Esports oraz Logitech. Nowy zespół Alonso o nazwie „FA Racing G2 Logitech G” będzie brał udział w największych imprezach na symulatorach F1. Tak w momencie ogłoszenia nowej drużyny mówił sam Alonso.

„Każdy kierowca Formuły 1 głęboko w sercu jest graczem. Rywalizacja na wirtualnej scenie otwiera olbrzymią liczbę możliwości dla młodych kierowców, którzy nie mieliby innej szansy ścigania się. Po raz pierwszy w historii, fani nie są tylko obserwatorami, ale mogą spróbować swych sił w grze i być może stać się kierowcą w mojej esportowej drużynie! Nie mógłbym pomyśleć o lepszych partnerach niż G2 Esports i Logitech G, z którymi mógłbym rozpocząć moją przygodę. Nie mogę się doczekać!” – przekonuje Fernando Alosno.

 

W branże e-raceingu postanowił zainwestować ostatnio również czołowy zespół F1 – McLaren F1 Team, który został po raz trzeci najlepszym zespołem w klasyfikacji konstruktorów, a jego kierowca to wcześniej wspomniany Fernando Alonso, w sezonach 2010,2012 oraz 2013 był trzykrotnym mistrzem świata F1.

 

Źródło: McLaren.com

 

McLaren postanowił nie tworzyć od razu własnej reprezentacji, zamiast tego przystąpił do stworzenia własnego turnieju e-sportowego – McLaren’s World Fastest Gamer Series Finals, którego główną nagrodą był kontrakt z zespołem i współpraca między innymi z Alonso. Podobnego zdania jest również inny zawodowy kierowca F1 Lewis Hamillton, który w jednym z wywiadów stwierdził, że e-raceing to wspaniała sprawa i jest gorącym zwolennikiem wspierania jego rozwoju i organizowania kolejnych turniejów.

W umacnianie pozycji e-raceingu bierze udział również kilka innych tytułów, które nie są związane z F1. Przykładem tego jest Project Cars, które pod banderom ESL jest jednym z czołowych tytułów w kategorii e-raceingu. Do rodziny e-sportowych konkurencji motospotowych dołączyła także Microsoft's Forza Motorsport, która organizuje swoje własne turnieje – Forza Racing Championship. Również Gran Turismo organizuje we współpracy z FIA swój turniej– FIA Online Gran Turismo Championship, który jest jedną z najciekawszych inicjatyw wyścigowych.

 

Źródło: drivetribe.com

 

Gry wyścigowe gromadzą przed ekranami setki tysięcy graczy z całego świata i jest to świetne zaplecze do rozwoju i organizacji kolejnych wirtualnych zmagań najlepszych graczy. Dlatego też FIA (Międzynarodowa Federacja Samochodowa) postanowiła zaprosić do stołu producentów największych gier wyścigowych, aby wspólnie wesprzeć rozwój e-sportowej sceny i zapewnić setkom utalentowanych zawodników godne warunki i jak najlepiej zorganizowane turnieje.

Patrząc na obecny rok i postęp, jaki uczyniły gry motosportowe możemy śmiało stwierdzić, że rok 2018 może być rokiem e-raceingu, który opanuje cały świat i spowoduje, że F1, Forza czy Project Cars będą na równi obok największych obecnie e-sportowych gier. Bardzo dobrym posunięciem jest współpraca FIA z producentami już na samym początku kreowania tej branży. Skrupulatna i szczegółowa praca nad dalszym rozwojem i wsparciem profesjonalnej sceny może zapewnić, że już za kilkanaście miesięcy e-raceing będzie wzorem dla innych typów gier. Bardzo prawdopodobne, że scena gier wyścigowych będzie w niedługim czasie czołowym reprezentantem e-sportu.

A jak jest waszym zdaniem, czy e-raceing może okazać się gigantycznym sukcesem i bezkonkurencyjny w 2018 roku?