Post thumbnail

Ósmy tydzień rozgrywek w ramach letniego splitu EU LCS za nami. Po wczorajszych rozgrywkach mamy najprawdopodobniej małe rozstrzygnięcie w postaci Team Vitality, które na ten moment zabezpiecza sobie miejsce w rundzie play-off.

Team Vitality podejmowało wczoraj H2K, czyli obecnie najgorszy zespół ze stawki. Widać to było w trakcie gry, gdzie zawodnicy Vitality lekceważyli swojego rywala, momentami pozwalając sobie na ryzykowne i agresywne zagrania. To mimo wszystko się opłaciło, bo Vitality prowadziło od pierwszych minut, głównie dzięki środkowi i dolnej lini, gdzie Kikis i spółka siali spustoszenie w szeregach swojego wroga.

Niestety zgodnie z oczekiwaniami spotkanie to było jednostronne i nie zbyt emocjonujące. H2K jak praktycznie we wszystkich wcześniejszych spotkaniach radziło sobie fatalnie, popełniali bardzo proste błędy, nie potrafi nawiązać odpowiedniej współpracy między liniami, a co gorsza widać było olbrzymie braki w komunikacji. Dlatego też nic dziwnego, że bez większych problemów to właśnie Vitality zapewniło sobie zwycięstwo.

Na emocje liczyliśmy za to w drugim spotkaniu, gdzie doszło do długo wyczekiwanego starcia pomiędzy G2 Esports a Misfits Gaming. Jednak ostatecznie wspomnianych emocji nie uświadczyliśmy, wszystko za sprawą solidnego przygotowania się przez G2.

Od początku spotkania to Jankos i spółka dyktowali warunki swojemu rywalowi, Misfits nie radziło sobie we wczesnej fazie gry, głównie przez ich nietrafioną kompozycję postaci. Pierwsza krew wpadła na konto G2 w przeciągu pierwszych kilku minut i jej autorem był oczywiście „First Blood King”, czyli właśnie Jankos.

Dopiero w środkowej fazie gry Misfits starało się odrobić straty, a nawet przejąć Baroa, jednak G2 było na tyle zmotywowane i przygotowane, że bez większych przeszkód zmasakrowali oni króliki, zapewniając sobie tym samym upragnione zwycięstwo.

Na zakończenie warto wspomnieć o Oskarze „Vanderze” Bogdanie i jego zespole Schalke 04. Wczoraj ekipa polaka podejmowała Giants Gaming, dla którego to była ostatnia szansa, aby zapewnić sobie możliwość awansu do fazy play-off. Niestety błędy popełnione przez gigantów, a także bardzo słaby wybór bohaterów ostatecznie pokrzyżowały ich plany.

Giatns wybrało bohaterów stricte agresywnych, których zadaniem jest inicjacja, to bardzo odpowiadało Schalke, które wybrało zupełnie inną strategię, a mianowicie obronę. Od początku widać było, że to właśnie Ci drudzy radzą sobie zdecydowanie lepiej.

Schalke grało spokojnie, nie podejmowali oni pochopnych decyzji, niekiedy wręcz unikali walki, ale za to skupiali się an kontroli mapy i zabezpieczali kolejne to stwory. To się nadwyraz opłaciło, bo Vander i spółka zdobyli znaczną przewagę w złocie, co pozwoliło im przejść do ofensywy i… kompletnie zdeklasować swojego rywala, odbierając im szansę awansu do play-offów.