Post thumbnail

Za nami trzeci dzień rozgrywek w ramach fazy grupowej mistrzostw świata Worlds 2018. Wczorajszy dzień niestety po raz kolejny nie okazał się udany dla Team Vitality, które po pokonaniu obrońców tytułu w trackie pierwszego dnia nagle stracili w sobie wolę walki.

Team Vitality poniosło wczoraj klęskę w starciu z Royal Never Give Up. Niestety nie dość, że było to nudne starcie, to jeszcze na dodatek RNG całkowicie zmiażdżyło zespół Jactrolla. Vitality kompletnie nie istniało w tym starciu, nie potrafili kontrolować mapy, a także ewidentnie nie mieli pomysłu na swoją grę.

Zupełnie inaczej sytuacja ma się w przypadku G2 Esports, które wczoraj odnotowało swoje drugie zwycięstwo. Tym razem Jankos i spółka pokonali… Flash Wolves! Na dodatek spotkanie to było bardzo zacięte, a kibice nie mogli narzekać na brak akcji, jak w przypadku poprzedniego starcia.

Początek tego spotkania układał się lepiej dla Flash Wolves, choć przewagę w złocie miało G2. Dopiero z czasem to właśnie reprezentanci starego kontynentu zaczęli wyraźnie przodować w tym starciu. G2 miało świetną taktykę na to spotkanie – wywierali spora presję na swojego rywala, co pozwalało im układać spotkanie pod siebie.

Końcówka tego spotkania była jednym wielkim cyrkiem – Flash Wolves było zaślepione wizją przejęcia Barona, co wykorzystało G2, a raczej Wunder, który ochoczo niszczył w bazie „wilków" kolejne struktury, aż ostatecznie zniszczył wspólnie ze swoimi kolegami Nexus rywala.

Tym samym G2 Esports stało się liderem grupy A i wszystko wskazuje na to, że Jankos i spółka są o krok od awansu do fazy play-off. Niestety Team Vitality jest w odwrotnej sytuacji i zespół ten jest o krok od odpadnięcia.

fot. Riot Games/ LoL Esports