Post thumbnail

HotS: Świątynia w Hanamurze uległa sporej transformacji

admin 29 sierpnia 2018

Świątynia w Hanamurze była problematyczną mapą. Na tyle, że Blizzard ugiął się prośbą graczy i usunął ją z gry na czas bliżej nieokreślony. Długo przyszło nam czekać na kolejne informacje o tym polu bitewnym. Na szczęście czas oczekiwania już za nami!

Mapa wraca do Nexusa i to w odnowionej odsłonie. Jedną z pierwszych kwestii, którymi się zajęto, była interakcja z bazą. Mówiąc wprost: możliwość bezpośredniego atakowania bazy jest fajna. Możliwość wdarcia się na teren bazy wroga i dokończenia dzieła jest czymś, czego bardzo brakowało podczas gry na poprzedniej wersji Hanamury.

Poprzednio, jeśli na mapie nie było żadnych ładunków ani najemników, gracze ograniczali się do tego, że gromadzili doświadczenie na alejach i ogólnie rzecz biorąc, leniuchowali. Teraz zawsze macie świadomość, że jest coś, co możecie aktywnie zrobić, aby doprowadzić swoją drużynę do zwycięstwa.

Kolejną kwestią po otwarciu baz „na świat” na liście rzeczy do zrobienia były same ładunki. Sama idea ładunków była ciekawa, a eskortowanie ruchomego zarzewia potencjalnego konfliktu to solidna i sprawdzona mechanika, która od dziesięcioleci zdaje egzamin w całej masie gier i stylów rozgrywki. Niemniej posiadanie aż czterech ładunków na mapie naraz okazało się „lekką” przesadą.

Dotychczas każda z drużyn miała w danym momencie do dwóch aktywnych ładunków. Blizzard był przekonany, że zachęci to graczy do podejmowania interesujących decyzji i stawiania czoła sprzecznym interesom: musimy zdecydować, czy eskortujemy i chronimy nasze ładunki, czy też staramy się pokrzyżować szyki przeciwnikom eskortującym swoje? Którego z naszych ładunków opłaca się nam chronić? Który z ładunków wroga należałoby zaatakować?

Rzeczywistość okazała się jednak zgoła inna. Zbyt często zespoły skupiały się wyłącznie na eskortowaniu ładunku i jak najszybszym dostarczeniu go do punktu docelowego, co z kolei zmieniało mecz w wyścig, a przecież ma to być bitwa. Zauważono również, że gracze spędzali calutkie mecze przy ładunkach wroga i bawili się w psy ogrodnika. W połączeniu z niezniszczalnymi bazami okazywało się, że drużyna broniąca się znajdowała się w punkcie, gdzie nie mogła zrobić absolutnie nic, aby sięgnąć po zwycięstwo.

Zdecydowano zatem, że w przypadku Hanamury pojedynczy ładunek wystarczy w zupełności. Pojawia się w samym centrum mapy, a obydwie drużyny muszą walczyć o kontrolę nad nim (a później utrzymanie tej kontroli). Dodatkowo trasy, którymi musi się przemieszczać ładunek, są zależne od kontrolującego go zespołu.

Pierwszy ładunek, który pojawi się na polu bitwy, przejedzie względnie bezpieczną trasą pośrodku mapy, kierując się na północ lub na południe, aż do miejsca docelowego. Trasa drugiego ładunku będzie nieco bardziej niebezpieczna i będzie wiodła przez terytorium wroga. Trzecia trasa jest niebezpieczna i nieco dłuższa. Zmiana ta jest podobna do mechaniki występującej w Grobowcu Pajęczej Królowej lub Zatoce Czarnosercego, gdzie każda kolejna próba przechwycenia elementu mechaniki mapy jest nieco trudniejsza niż poprzednia.

Jakby tego było mało, Blizzard wpadł na pomysł obozów zwiadowczych. Jest to nowy typ najemników, różniący się diametralnie od pozostałych obozów. Ci najemnicy NIE przemieszczają się wzdłuż alei. Zamiast tego po zdobyciu obozu przez jedną z drużyn odradzają się i będą pełnić funkcję obrońców danego obszaru na rzecz swego zespołu. Sam obóz pełni również funkcję strażnicy, zapewniając niezwykle cenne pole widzenia i wiedzę o tym, co dzieje się na środku mapy.

Do Świątyni w Hanamurze dodanorównież obozy z wieżyczkami, a także wariację na temat tradycyjnego obozu oblężniczego – to teraz zaledwie jeden zbrojny, który będzie się przemieszczał wzdłuż alei i walczył dla kontrolującej go drużyny. Ci potężni najemnicy są w stanie wyrządzić niebagatelne szkody na alei, jeśli wróg nie zdecyduje się stawić im czoła – należy więc przechwycić go tuż przed podjęciem próby eskortowania ładunku w przeciwnym kierunku. Może to zmusić drużynę przeciwną do rozdzielenia się (co znacznie zwiększa wartość ładunku) lub zignorowania zbrojnego i podjęcia ryzyka znacznego uszkodzenia budowli.

Mam nadzieję, że powyższe rewelacje nie okażą się jedynie ciekawe na papierze – liczę na to, że Hanamura również w praktyce wróci do łask! Zapowiada się bowiem niezwykle interesująco.