Post thumbnail

Kompromitacja Virtus.Pro. Polacy odpadają z ZOTAC Cup Masters po zaledwie jednym spotkaniu!

admin 25 sierpnia 2018

Weekend rozpoczynamy od fatalnych wręcz wieści z dalekiego Hongkongu. Virtus.Pro kompromituje się w czasie finałów ZOTAC Cup Masters 2018 i kompletnie niespodziewanie przegrywa z japońskim zespołem MVP PK 1:2. Tym samym biało-czerwoni odpadają z turnieju już po pierwszym(!) spotkaniu.

Inferno – MVP PK 16:13 (5:10, 11:3) Virtus.Pro

Spotkanie to odbywało się w systemie Bo3, pierwszą mapą z tej puli było Inferno, gdzie NEO i spółka rozpoczęli od strony atakującej. Pierwsza połowa układała się po myśli polskich graczy, przeprowadzali oni skuteczne ataki, z którymi japońscy zawodnicy nie mogli sobie poradzić. To ostatecznie zapewniło Virtus.Pro prowadzenie 10:5.

Niestety tak dobrze nie wyglądała już druga połowa, gdzie Virtus.Pro zostało… kompletnie zmiażdżone. MVP PK pokazało się z naprawdę dobrej strony, świetnie przemyślane rotację, bardzo dobra predyspozycja zawodników przyniosła tej formacji ostatecznie zwycięstwo 11:3, co przełożyło się na końcowy wynik 16:13 dla MVP PK.

Dust 2 – Virtus.Pro 16:5 (14:1, 2:5) MVP PK

Kolejną mapą był Dust2, gdzie Virtus.Pro rozpoczynało od strony broniącej, gdzie Virtus.Pro poradziło sobie wprost wybitnie, kompletnie zdominowali oni Japończyków, którzy nie mogli znaleźć sposobu na przełamanie bardzo dobrej defensywy polaków. Dlatego też finalnie, MVP PK wygrało zaledwie jedną rundę, natomiast Virtus.Pro aż 14.

Druga połowa w zasadzie była już tylko formalnością, bo ciężko byłoby sobie wyobrazić sytuację, gdzie gracze MVP PK byliby na tyle silni, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Ostatecznie po lekkich perturbacjach Virtus.Pro zwyciężyło 16:5, doprowadzając do remisu w serii.

Mirage – MVP PK 16:11 (8:7, 8:4) Virtus.Pro

Rozstrzygnięcie tego spotkanie maiło przyjść na Mirage, czyli ostatniej mapie w tym cyklu. Tutaj Virtus.Pro rozpoczynało po stronie atakującej. Jednak tym razem żadna ze stron nie dominowała swojego rywala, zamiast tego podziwialiśmy bardzo wyrównaną i emocjonującą walkę, z której zwycięsko wyszli Japończycy, którzy wygrali 8:7.

Niestety po zmianie stron doszło do kolejnego rozczarowania – Virtus.pro okazywało się znacznie słabsze od swojego rywala, który dzięki dynamicznych, szybkim zagraniom kompletnie dezorientował polaków, którzy borykali się z kłopotami w komunikacji. Ostatecznie to właśnie MVP PK zwyciężyło w drugiej połowie 8:4, wygrywając to spotkanie 16:11.

fot. StarLadder