Post thumbnail

Koniec przygód polaków na DreamHack Open Valencia. Virtus.Pro i AGO Esports wracają do domu!

admin 14 lipca 2018

DreamHack Open Valencia miał być tym turniejem, na którym Virtus.Pro miało wyjść z dołka i po raz kolejny pokazać się z dobrej strony. Niestety na to jest już za późno, bo Polacy po wczorajszych decydujących spotkaniach żegnają się turniejem i wracają do domu.

Mirage — G2 Esports 16:12 (8:7, 8:5) Virtus.Pro

Pierwsza mapa w tym pojedynku niespodziewanie rozpoczęła się od… wygranej Virtus.Pro w rundzie pistoletowej, co jak na ich możliwości na tym turnieju było nie lada wyczynem. Jednak z czasem to Francuzi z G2 doszli do głosu i wyszłi tym samym na prowadzenie. Co prawda NEO i spółka przebudzili się w końcowej fazie pierwszej połowy, jednak to nie wystarczyło, bo ostatecznie kończyli oni pierwszą połowę negatywnym dla siebie wynikiem 7:8.

Druga połowa zapowiadała się wręcz wyśmienicie, Virtus.Pro ponownie zwyciężyło w rundzie pistoletowej, a nawet udało im wygrać dwie kolejne rundy. Niestety wtedy doszło do zmiany sytuacji o 180 stopni, po raz drugi w tym spotkaniu, to G2 zaskoczyło, przejęło inicjatywę i… zmasakrowało Virtus.pro, nie przegrywając już ani jednej rundy do końca drugiej połowy.

Dust 2 — G2 Esports 16:5 (11:4, 5:1) Virtus.Pro

Pomimo porażki na pierwszej mapie forma Virtus.Pro nie była aż tak dramatyczne, jak we wczorajszym spotkaniu z Fragsters. Niestety rzeczywistość po raz kolejny okazała się brutalna i na Dust 2 Polacy byli bezradni. To Francuzi dominowali od początku do końca, najpierw shox i spółka zaprezentowali solidną, wręcz podręcznikową grę po stronie atakującej, gdzie wygrali 11:4.

Następnie ekipa znad Sekwany dopełniła formalności i po zmianie stron kontynuowała dominację, tym razem po stronie defensywnej. Dlatego też bez większych problemów G2 Esports zwyciężyło 5:1 i zagwarantowało sobie awans do play-offów turnieju.


Niestety sytuacja ta nie dotyczy tylko Virtus.pro, które podczas tego turnieju było po prostu beznadzieję, ale również AGO Esports, które także przegrało swoje decydujące spotkanie o pozostanie na turnieju i tym samym zawodnicy tej ekipy dotrzymają towarzystwa Virtus.Pro w samolocie powrotnym do Polski.

Overpass — North 16:14 (5:10, 9:4) AGO Esports

Pierwsza mapa z serii rozpoczęła się bardzo dobrze dla graczy AGO, którzy grając po stronie antyterrorystów, zdominowali swojego rywala, choć i w tym przypadku ten nie pozostawał bierny przez całe spotkanie i potrafił często odpowiedzieć. Jednak pomimo tego, to wciąż Polacy radzili sobie znacznie lepiej, co też zapewniło im prowadzenie 10:5 na koniec pierwszej połowy.

Niestety po zmianie stron sytuacja się skomplikowała. Widać było, że North radzi sobie znacznie lepiej w defensywnie, co też skutkowało tym, że to Polacy byli w pod gardłowej sytuacji. AGO miało problemy z przebiciem się przez swojego rywala, który był wręcz perfekcyjnie skoordynowany i doskonale pokrywał bombesity. Dlatego też to właśnie Duńczycy przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę, kończąc drugą połowę wynikiem 9:4.

Inferno — AGO Esports 16:6 (12:3, 4:3) North

Po nie najlepszym Overpassie przyszedł czas na Inferno. Tutaj od początku wielkie zaskoczenie — pełna, nieprzerwana dominacja AGO Esports. Polacy naprawdę rozegrali tę mapę perfekcyjnie, świetna, agresywna i dynamiczna gra zapewniła im rundę za rundą. Duńczycy komletnie się pogubili i w pewnym momencie sami nie wietrzeli, co mają robić.

Również po stronie defensywnej tecek i spółka grali dobrze, choć tutaj już North starało się namieszać, jednak ostatecznie zdołali oni wygrać tylko trzy rundy, które nie mogły odmienić wyniku tego starcia.

Train – North 16:12 (7:8, 9:4) AGO Esports

Po nie udanym Overpassie, wybitnie dobrym Inferno przyszedł czas na… rozczarowującego Traina. Pierwsza połowa co prawda wyglądała obiecująco, szczególnie że w kluczowych momentach to właśnie biało-czerwoni radzili sobie lepiej. Ostatecznie zawziętość North doprowadziła do małej, bo jednopunktowej przewagi AGO na koniec pierwszej połowy.

Niestety ta zawziętość została potrojona w drugiej połowie, gdzie inicjatywę przejęło North. Tym samym Polacy byli w dużych tarapatach, jednak pomimo prób wybicia z rytmu swojego rywala AGO musiało pogodzić się z tym, że tym razem to właśnie duńska ekipa zatriumfuje.