Post thumbnail

Oficjalnie wczoraj pierwszym półfinalistą turnieju Intel Extreme Masters Katowice Major 2019 zostało Natus Vincere, które zwycięsko wyszło ze spotkania z FaZe Clanem wynikiem 2:0. W pierwszej mapie, którą było Inferno mieliśmy okazję oglądać spotkanie dwóch dużych ekip, gdzie obie wymieniały się dominacją na serwerze. Ostatecznie Inferno  zakończyło  się triumfem ekipy Aleksandra “s1mple” Kostylieva. W drugiej mapie rozgrywanej na Mirage, Olof “olofmeister” Kaiber i spółka stracili zapał z pierwszej mapy i byli całkowicie zmuszeni podporządkować się ukraińskiej formacji. Wystarczyły dwie mapy do wyłonienia zwycięzcy. Natus Vincere drugą mapę zakończyło z balansem 16:7

Pierwsze rundy zwiastowały nam całkiem emocjonujące spotkanie. Natus Vincere zaczęło potyczkę na pierwszej mapie o wiele lepiej, niż ich przeciwnicy, jednak wiele osób czekało, aż FaZe Clan się przebudzi i przejmie inicjatywę na mapie. Trzeba pochwalić Egora “flamiego” Vasilyeva, który ustrzelił całkiem pięknego ACEa w pistoletówce, tym samym zapewniając drużynie lepszą sytuację ekonomiczną.. Jednak w trzeciej rundzie nieubłaganie nadszedł ten moment, na który wszyscy fani FaZowiczów czekali… Olof “olofmeister” Kaiber wraz z drobną pomocą swojej drużyny zaczął rządzić na serwerze przez następne kilka rund. Nikt nie był w stanie zatrzymać szwedzkiego zawodnika oraz skutecznie przeciwstawić się jego atakom. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się zwycięstwem atakującego FaZe Clanu z wynikiem 10:5. Po zamianie stron ponownie zaskoczył nas… flamie, który niesamowicie efektownym stylu ustrzelił ACEa w kolejnej pistoletówce, dając tym samym nadzieje na comeback swoim kompanom. Natus Vincere brnęło do przodu, runda w rundę pokonując FC. Olofmeister i spółka nie radzili sobie z atakami przeciwników, co najlepiej było widać po IGLu formacji (in-game-leader) – Nikoli “NiKo” Kovača – to właśnie jego fragów najbardziej zabrakło amerykańskiej ekipie do triumfu czy choćby skuteczniejszej obrony przed przeciwnikami. Bohaterem w szeregach FaZe Clanu był Håvard “rain” Nygaard, lecz jego starania pomimo wszystko nie zdały się na wiele. Inferno zakończyło się z balansem 13:16 dla Natus Vincere.

Mirage od początku mapy rozgrywany był na spokojnie, bez większych zaskoczeń i  emocjonujących zwrotów akcji. Obie drużyny wymieniały pomiędzy sobą punkty, jednocześnie podchodząc do gry taktycznie. Natus Vincere chciało już zakończyć te spotkanie i zagwarantować sobie udział w półfinale oraz powalczyć o wielki finał, natomiast FaZe Clan nie chciał kończyć już swojej historii z turniejem na Górnym Śląsku, w wyniku czego obie drużyny nie chciały pozwolić sobie na błędy. Pierwsza połowa zakończyła się z korzyścią dla Natus Vincere – 9:6, jednak trzeba przyznać, że to ukraińscy gracze wypadli o wiele lepiej, nawet pod względem indywidualnym… a pojedynków indywidualnych mogliśmy zobaczyć całkiem wiele. W drugiej połowie po zwycięstwie rundy pistoletowej przez FaZe Clan, fani amerykańskiej drużyny mieli nadzieję na comeback, jednak Ci popełnili szereg fatalnych błędów w wyniku których ponieśli porażkę na drugiej mapie, pozostawiając sobie jedynie marzenia o wielkim finale, a nawet półfinale. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 16:7 dla Natus Vincere, natomiast całe spotkanie 2:0.

Natus Vincere może być naprawdę zadowolone z takiego wyniku gry. Oczywiście miały miejsce pewne pomyłki i błędy, jednak te dużo bardziej raziły po stronie FaZe Clanu, jak choćby przegrany force po pistoletówce w drugiej połowie drugiej mapy. Obie drużyny są na bardzo wysokim światowym poziomie, jednak zwyciężył lepszy… Po stronie FaZe Clanu poza wcześniej wspomnianymi pomyłkami i błędami możemy także wyróżnić słabą grę Nikoli “NiKo” Kovača w pierwszej mapie, oraz Hårvarda “raina” Nygaarda podczas rozgrywania Mirage.

fot. liqupedia.net