Post thumbnail

G2 Esports po wczorajszej, niezwykle szalonej, zaciętej i pełnej emocji walce melduje się w półfinałach Mistrzostw Świata Worlds 2018. Zespół Polaka w ćwierćfinale pokonał bezwzględnego faworyta, mistrzów ligi LPL – Royal Never Give Up, wygrywając 3:2.

Spotkanie to było niezwykle szalone, a zaczęło się niewinnie, od pierwszej mapy, gdzie G2 zgodnie z przewidywaniami ekspertów zostało zdominowane przez Royal Never Give Up. W tym spotkaniu Chińczycy pokazali, że faktycznie określenie ich mianem faworyta nie było złą decyzją.

Sytuacja zmieniła się w drugiej grze. Początkowo G2 nie radziło sobie najlepiej, głównie za sprawą słabej gry swojego duetu na dolnej linii, gdzie Hjärnan miał poważne problemy, aby utrzymać się na linii, co sprawiło, że wczesna faza gry upłynęła pod dyktando Uziego z RNG. Jednak z czasem zagrania G2 stały się na tyle pomysłowe i skuteczne, że zespół Jankosa coraz bardziej uciekał rywalowi. Wszystko za sprawą błędu Uziego w 28. minucie, który zapewnił G2 wyrównanie stanu złota, a także poniekąd zwycięstwo.

Podczas kolejnej potyczki role się po raz kolejny odwróciły. Tym razem to znowu „Królewscy” rządzili, świetna dyspozycja Uziego po raz kolejny zapewniła jego formacji znaczącą przewagę w złocie. Na dodatek RNG lepiej rozgrywało środkową fazę gry, co zapewniało im genialną kontrolę mapy i pozwoliło wywierać presję na swoim rywalu, z którą G2 nie mogło sobie poradzić.

Czwarta gra po raz kolejny zachwycała. G2 zapomniało o swoim fatalnym występie w czasie trzeciej rozgrywki i do czwartej gry Jankos i spółka przystąpili z trzeźwym umysłem. Zespół zdecydował się na zmianę kompozycji, a także delikatne zmiany we wczesnej fazie gry. Postawiono na stopniową dominację, z lekką nutą agresji. To połączenie zadziałało świetnie, bo G2 miażdżyło swojego rywala od samego początku, nie tracąc inicjatywy, choć na minutę.

Tym samym dotarliśmy do ostatniej, piątej mapy, podczas której nie jeden polski kibic mógł uronić łzę. G2 Esports grało znakomicie, świetna komunikacja, solidne makro, nieliniowy pomysł na grę, a także wręcz boska dyspozycja PerkZa sprawiły, że RNG było kompletnie bezradne, a z minuty na minutę G2 stawało się coraz silniejsze. Tym samym Uzi i spółka musieli uznać wyższość swojego rywala i pożegnać się z mistrzostwami świata.

fot. Riot Games/LoL Esports