Post thumbnail

Przygoda z Majorem dobiegła końca! Virtus.Pro odpada z ELEAGUE Boston 2018

admin 22 stycznia 2018

To koniec przygody Virtus.Pro na Majorze ELEAGUE Boston 2018. W decydującym starciu o być albo nie być Polacy ponieśli klęskę z Amerykańskim Cloud9 16:7. Jest to trzecia z rzędu klęska ekipy znad Wisły w pierwszym tegorocznym Majorze. Był to kolejny mecz, w którym Polacy zostali całkowicie zdominowani przez swoich przeciwników.

Mecz z Cloud9 był spotkaniem „ostatniej szansy”, przyszłość Polskiej drużyny na Majorze miała rozstrzygnąć się w pojedynku Bo1 na mapie Mirage. Pomimo fatalnej formy Virtusów bardzo duża część Polskich fanów wierzyła w przebudzenie zespołu i zwycięstwo w tym spotkania.

Niestety, już od pierwszych rund Virtusi zostali całkowicie zepchnięci. Cloud9 dzięki bardzo agresywnemu stylowi gry całkowicie zaskakiwało Polaków. Virtusi wyglądali na zagubionych, niepewnych i rozkojarzonych – popełniali masę prostych błędów. Rundy, które Polacy wygrywali w czasie pierwszej połowy, były niekiedy zasługą drobnych błędów Amerykanów lub po prostu chwilowym szczęściem. Potiwerdza to fakt, że w pewnym momencie spotkania Jacky „Stewie2K” Yip z Cloud9 posiadał więcej zabić niż cała drużyna Polaków. Ostatecznie to Cloud9 wygrało pierwszą połowę wynikiem 10:5.

Muszę przyznać, że ten mecz był niezwykle dziwny. Posiadałem odczucie deja vu, jak bym oglądał spotkanie z QBF. Polacy zdołali wygrać kilka rund po stronie atakującej, natomiast po stronie broniącej byli, tutaj przepraszam za określenie, jak boty – Tak, jeszcze nigdy nie widziałem, aby TaZ i spółka byli tacy jałowi, nie było niesamowitego snaxa, pashy, który snajperką niszczył przeciwników. C9 wchodziło na bombesity, jak chciało, defensywa Polaków praktycznie nie istniała. Przykro się to oglądało, patrząc w przeszłość, jak Polacy świetnie rozgrywali tę mapę.

W drugiej połowie Polacy zdołali wygrać zaledwie dwie rundy, w tym jedną pistoletową. Było to zdecydowanie niczym, tym samym Cloud9 zwyciężyło spotkanie 16:7 i awansowało do dalszej fazy Majora. Virtus.Pro natomiast wraca do domu, po trzech bolesnych porażkach.

Po zakończeniu spotkania Wiktor „TaZ” Wojtas w taki sposób skomentował grę drużyny na Bostoński Majorze:

„Albo wy macie rację i jesteśmy skończeni, albo ta porażka sprawi, że zespół ożyje. Chciałbym, abyśmy przestali się przejmować tym, co mówią ludzie i skupili się na pomaganiu sobie nawzajem w drużynie. Ludzie są żądni krwi, ale to od nas zależy, czy ją dostaną, czy się obudzimy”

Pozostaje mieć nadzieję, że Polacy ponownie odzyskają utraconą formę i nie będą potrzebne zmiany w składzie, o które postuluje większość z kibiców drużyny. Co przyniesie przyszłość? Przekonamy się wkrótce.