Post thumbnail

PUBG i Fortnite wykończyli H1Z1, które straciło 90% graczy!

admin 20 lutego 2018

H1Z1 jeszcze rok temu był absolutnym hitem i pozycją obowiązkową u większości graczy, była to jedna z pierwszych gier stricte Battle Royale, która przekonała do tego gatunku setki tysięcy graczy. Niestety w marcu, gdy debiutował PLAYERUNKNOWN’S BATTLEGROUNDS, sytuacja zmieniła się znacząco i H1Z1 zeszło na plan dalszy.

Jeszcze gorzej sytuacja miała się przy okazji premiery Fortnite: Battle Royale. Produkcja Epic Games praktycznie dobiła tytuł od Daybreak Studio. Gracze widząc inne, znacznie lepiej rozwinięte i bardziej dopracowane produkcję zdecydowali się opuścić H1Z1.

Gra straciła tak znaczącą ilość graczy, że z jednej z dziesięciu najchętniej kupowanych gier przełomu 2016/2017 spadła do pierwszej sześćdziesiątki. Dodatkowo gra znajdowała się na liście 10 najchętniej oglądanych gier w serwisie Twitch, natomiast teraz jest cieniem samego siebie, a średnio grę ogląda od kilkuset do ok. 3500 osób.

Jeszcze gorzej było w przypadku liczby aktywnych graczy, w ciągu ostatnich trzydziestu dni w H1Z1 grało ok. 9.500 osób jednocześnie, co daje spadek o ponad 90%. Bo jeszcze w lipcu 2017 roku, w H1Z1 grało w tym samym czasie ponad 87 tysięcy osób. Co najgorsze ta liczba cały czas spada – w ciągu ostatnich dni maksymalnie w grze było 8.700 osób, co spowodowało, że H1Z1 nie znalazło się nawet w pierwszej pięćdziesiątce najchętniej granych gier w serwisie Steam.

Warto również wspomnieć, że H1Z1 był uważany za lidera sceny esportowej, w końcu swoje dywizje w tym tytule posiadały największe organizacje esportowe. Dodatkowym smaczkiem, który miał uratować scenę esportową, była zapowiedziana liga esportowa od deweloperów – H1Z1 Pro League, która chyba jednak nie będzie tak dużym sukcesem, jak organizatorzy mogli oczekiwać.

Niska ilość graczy, a także masowe rezygnacje organizacji ze swoich drużyn w tym tytule znacząco utrudnią kwalifikację, a nawet jeżeli te się zakończą, to wielkie finały będzie oglądać bardzo mała ilość osób i to może być też początkiem końca tej produkcji, a przynajmniej końcem marzeń o rozbudowanej, profesjonalnej scenie esportowej.