Post thumbnail

Za nami dwa pierwsze starcia w ramach rundy play-off letniego splitu EU LCS. Trzeba przyznać, że pomimo tego, że to dopiero dwa pierwsze spotkania, to emocji, niespodzianek i zwrotów akcji nie zabrakło.

Zacznijmy od emocji i zwrotów akcji — tego na pewno nie zabrakło w pierwszym starciu, gdzie FC Schalke 04 z Oskarem „Vanderem” Bogdanem na pokładzie podejmowało Splyce. Jeszcze przed spotkaniem wielu zaznaczało, że Splyce będzie tym zespołem, który raczej nie za wiele pokaże w tym starciu.

Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna – Splyce zaskakiwało! Przede wszystkim ekipa ta zaskakiwała kompozycjami, które wprawiał w zakłopotanie graczy Schalke. To jednak nie wszystko – Splyce pokazało się z rewelacyjnej strony pod względem pomysłu na grę, było to na tyle przemyślane, że Schalke momentami kompletnie nie potrafiło rozpracować swojego rywala.

Efekt? Pięciogodzinna batalia na wyczerpania, w jednej grze wygrywa Schalke, w następnej już Splyce i tak aż do ostatniej, piątej rozgrywki, gdzie zawodnicy Schalke wspinali się na wyżyny swoich umiejętności, aby tylko zdołać pokonać swojego przeciwnika. W zasadzie to sukces Schalke był poniekąd efektem zmęczenia zawodników Splyce, którzy w jego wskutek popełniali wiele błędów, a to wykorzystało Schalke i ostatecznie zapewniło sobie awans do finału sezonu.

A teraz czas na trochę mniej zwrotów akcji i emocji, ale za czeka nas raczej przykra niespodzianka – G2 Esports zostaje całkowicie zmiażdżone przez Misfits Gaming i traci szansę występu w finale letniego splitu EU LCS. Warto także przypomnieć, że jest to pierwszy finał EU LCS od kilku lat, gdzie nie zobaczymy G2 Esports.

O tym spotkaniu nie za wiele można napisać, od pierwszej, do trzeciej gry to Misfits dyktowało warunki, zespół ten był lepszy w zasadzie pod każdym względem od G2, które nie pokazało nic nowego, a zamiast tego korzystało z taktyk, które znamy już niemalże na pamięć. Znali je rónież gracze Misfits, którzy bez problemu potrafili wyprowadzać celne ciosy i całkowicie rozbijać szyki G2.

Choć zaznaczmy, że G2 miało momenty, gdzie na prawdę mogło odmienić losy tego spotkania, jednak i tutaj pojawiały się kłopoty w postaci licznych błędów, słabej komunikacji czy po prostu nieodpowiedniego wyboru bohaterów. Tym samym to właśnie „króliki” bez większych problemów zapewniły sobie awans do wielkiego finału.

fot. Riot Games/ LoL Esports