Sytuacja Virtus.Pro na turnieju SL I-League jest dramatyczna. Polacy przegrywają swoje trzecie spotkanie w ramach Kijowskiego turnieju 2:0 z Team Liquid. Przez co MICHA i spółkę dzieli tylko jedno spotkanie od odpadnięcia z imprezy.

Przypomnijmy, że Virtus.Pro przegrało w meczu inauguracyjnym z moseesports 1:2, następnie udało im się wygrać w drabince przegranych z Koreańskim MVP PK 2:1, co również pokazało, że Polacy są daleko od dobrej kondycji.

Na niedomiar złego Polacy zaskoczyli wszystkich wyborem mapy, którą było Inferno – Jedna z najsłabszych map w wykonaniu Virtus.Pro, przynajmniej w ostatnim czasie. Dlatego też nie trudno się dziwić reakcji kibiców, którzy stanowczo stwierdzili, że był to samobój.

Rzeczywiście tak było – Inferno od samego początku zapowiadało się źle. Klasycznie Polacy przegrali rundę pistoletową, co zapewniło sporego kopa ich rywalom. Nawet w rundach przy pełnym rynsztunku Polacy byli bezsilni, co prawda udało im się wygrać sześć rund, jednak wciąż było to niczym. Jednak prawdziwy dramat wydarzył się w drugiej połowie, gdzie Polacy wygrali zaledwie jedną rundę, co oznaczało szybki koniec i łatwe zwycięstwo Północno Amerykańskiej drużyny 16:7.

Na drugiej mapie – Mirage, sytuacja nieco się poprawiła, bo w czasie pierwszej połowy znacznie lepiej radziła sobie formacja znad Wisły. Virtus.Pro zdołało wygrać nawet pierwszą połowę 9:6, co dało nadzieję na zwycięstwo na drugiej mapie. Niestety tak się nie stało – po zmianie stron to Liquid przejęło inicjatyw, oczywiście wygrywając na początku rundy pistoletowe, co akurat nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem.

Team Liquid całkowicie zmiażdżył Polaków, co zapewniło im wygrać drugą mapę 16:10 i awansować do dalszej fazy turnieju. Natomiast Virtus.Pro czeka decydujące starcie w drabince przegranych.