Do walki o ostateczny awans do prestiżowej ligi ESL Pro League przystąpiły aż trzy polskie zespoły – AGO Esports, Virtus.pro oraz Team Kinguin. Niestety rywale, z jakimi mierzyli się polscy gracze okazali się zbyt silni i tym samym ostatecznie zobaczymy tylko jedną ekipę w dziewiątym sezonie EPL.

Mowa tutaj o… Team Kinguin, które wczoraj w decydującym starciu o bezpośredni awans pokonało niespodziewanie Virtus.pro. Spotkanie to odbywało się w systemie Bo3 na mapach Train, Morage oraz Nuke. Na pierwszej mapie Virtus.pro rozpoczęło od strony broniącej, a Kinguin musiało atakować. Zgodnie z oczekiwaniami Train został kompletnie zdominowany przez graczy Virtus.pro, którzy na tej mapie potrafią się odnaleźć jak nikt inny. Pierwszą połowę Virtus.pro wygrało 11:4, a w drugiej 5:1, kończąc ostatecznie to spotkanie 16:5.

Sytuacja zmieniła się na Mirage – tutaj ponownie niedźwiedzie zaczęły po stronie broniącej, jednak tym razem Kinguin miało znacznie więcej do powiedzenia i w ogólnym rozrachunku okazało się skuteczniejsze w czasie pierwszej połowy, gdzie wygrało 9:6. Po zmianie stron walka stała się niezwykle wyrównana, Virtus.pro ciągle nie odstępowało swojego rywala, jednak to Kinguin wygrywało więcej rund, co ostatecznie pozwoliło im domknąć to spotkanie, wygrywając 16:11.

Tym samym walka przeniosła się na Nuke, gdzie wszystko miało się rozstrzygnąć – tym razem stronę broniącą wybrało Kinguin, a NEO i spółka atakowali. Po raz kolejny pierwsza połowa ułożyła się lepiej dla Kinguin, które wygrało 9:6. Po krótkiej przerwie walka znowu stała się wyrównana, jednak koniec-końców to Kinguin wygrało 7:6, co ostatecznie dało im zwycięstwo 16:12 i upragniony awans do EPL.

Z kolei Virtus.pro oraz AGO Esports stracili szansę na awans do ESL Pro League. W ramach pocieszenia warto dodać, że obie te formacje otrzymały bezpośredni awans do ESEA MDL Season 30, gdzie po raz kolejny powalczą o awans do następnej edycji ESL Pro League.

fot. ESL