Post thumbnail

Zaledwie wczoraj żegnaliśmy się z czwartą drużyną opuszczającą LCS, czyli H2K-Gaming i tym samym byliśmy pewni tego, że w przeciągu najbliższych dni do tego grona dołączy Splyce. Teraz jednak wszystko zmieniło się jak w kalejdoskopie i okazuje się, że Splyce najprawdopodobniej… pozostanie w lidze.

Amerykański portal ESPN, czyli ten sam, który informował nas o wszystkich dotychczasowych rotacjach w EU LCS postanowił dolać oliwy do ognia i na kilkanaście godzin przed oficjalnym ogłoszeniem zespołów przekazać zupełnie nowe, szokujące wieści. Okazuje się, że prawdopodobnie nie zobaczymy North oraz Movistar Riders w przyszłym roku. To niecodzienna sytuacja, bo teoretycznie od września obie formacje były niejako pewne udziału w rozgrywkach.

Teraz na światło dzienne wyszły nowe szczegóły – Riot Games i dwie wspomniane formacje nie były w stanie sfinalizować umowy ze względu na szereg mniejszych kwestii organizacyjnych, stąd też ostatecznie twórca League of Legends odrzucił ich aplikacje na ostatniej prostej.

I tutaj robi się ciekawie, bo Riot Games padło ofiarą swojej własnej polityki, firma stanęła pod ścianą. Nagle okazało się, że brakuje dwóch zespołów, nie ma nowych zgłoszeń, a wsyzstkie poprzednie zostały odrzucone. Ta niezwykła sytuacja sprawiła, że Riot Games musiało wrócić do skreślonych formacji i tym samym zgodnie ze źródłami ESPN, zawarło porozumienie ze… Splyce oraz exceL Gaming.

To jednak nie wszystko, bo na ostatniej prostej okazało się także, że w 2019 nie zobaczymy Astralis, czyli formacji, która miała być niemalże w 100% pewna swojego udziału. Zamiast duńskiej formacji mamy zobaczyć legendarne Origen, czyli zespół, które odpadł z rozgrywek w 2017 roku.

Jeżeli wszystkie te spekulacje się potwierdzą, to czeka nas naprawdę niesamowicie emocjonujący sezon. Teraz pozostaje czekać na oficjalne potwierdzenie listy drużyn, a także prezentację składów przez poszczególne organizacje.

fot. Riot Games/LoL Esports