Ekipa Marcina "Jankosa" Jankowskiego po niesamowicie wyrównanej serii BO5 zdołała pokonać SK telecom T1 i tym samym mistrzowie LEC zakwalifikowali się do Wielkiego Finału, gdzie czeka na nich Team Liquid!
G2 Esports 3:2 SK telecom T1
Pierwszą mapę wygrali zawodnicy SKT po bardzo jednostronnym pojedynku. Pierwsza krew padła już w pierwszej minucie, kiedy to Teddy zabił Perkza. Z minuty na minutę koreańczycy powiększali przewagę. W 12. minucie Clid wypuścił na górnej alejce Heralda, który zdołał uderzyć aż w trzy wieże, a minutę później SKT zgarnęło pierwszy Inhibitor. W 20. minucie Faker i spółka mieli na koncie trzy smoki i sześć tysięcy sztuk złota przewagi. Pięć minut później wygrali ostatni team fight tej gry i po likwidacji pięciu przeciwników zniszczyli Nexus.
Druga mapa zaczęła się lepiej dla ekipy z Europy. Delikatną przewagę w złocie wzmocniło zdobycie dwóch zabójstw na dolnej alejce. Odpowiedzią SKT na te zagranie było przejęcie pierwszego Smoka. Przez kilka kolejnych minut oba zespoły próbowały podejmować walki, z których większą korzyść miało G2. W 12. minucie mieli już przewagę trzech tysięcy sztuk złota. Niestety z rytmu wybiła ich bardzo długa przerwa techniczna. Po stracie pierwszej fortyfikacji na midzie zespół Jankosa otrząsnął się i w odwecie zniszczyli aż dwie wieże na tej samej alejce. W 29. minucie Jankos zabezpieczył Barona i po cofnięciu się do bazy zdołali jeszcze zabić Fakera na topie. Następnie G2 zaczęło napierać na bazę przeciwnika od dolnej alejki, a wdarli się do niej tuż po 30. minucie. Zaledwie minutę później rozegrała się ostatnia walka, podczas której Caps zdobył pentakilla i tym samym doprowadzili do remisu.
Blue side ewidentnie sprzyjał zawodnikom. Po zmianie stron SKT ponownie dominowało na Summoner's Rift. Kim "Clid" Tae-min w zaledwie 9. minut zdobył aż pięć zabójstw i pierwszego Smoka. Gra wydawała się bardzo wyrównana ale to SKT z minuty na minutę zdobywało więcej wież, zabójstw czy smoków. Pomimo tego, że zespół Teddy'ego dysponował przewagą w postaci dziesięciu tysięcy sztuk złota więcej, SKT nie próbowało na siłę kończyć gry. Finałem trzeciej mapy był team fight na środkowej alejce, kiedy to SKT zdołało zabić czterech graczy G2. Walkę przedłużał Wunder ale tylko dwóch graczy SKT skupiło się na nim, natomiast Teddy i Khan natychmiast zniszczyli Nexus przeciwników.
W czwartej grze early game należało do mistrzów LEC. Wczesna przewaga Wundera na górnej linii dała lekką przewagę w złocie, a pozyskanie Heralda i zniszczenie pierwszej wieży umocniło pozycję G2 na mapie. Rolę w 20. minucie odwrócił nie kto inny jak Faker i po świetnym ulti skradzionym wcześniej Gnarowi zdołali bez problemu zgładzić dwóch przeciwników. Chwilę później SKT wygrało kolejny team fight i G2 wpadło w delikatne tarapaty. G2 jednak nie poddawało się i w 26. minucie zdobyli wzmocnienie Barona, dzięki któremu mogli zniszczyć aż dwa inhibitory. Pomimo tego, że G2 miało pięć tysięcy sztuk złota więcej, nie można było mówić tutaj o jasnej przewadze po stronie reprezentantów starego kontynentu. Pierwszą próbę zakończenia czwartej mapy podjął Wunder wraz z Capsem w 32. minucie. Decyzja ta jednak okazała się błędna bo SKT zdołało przejąć Barona a następnie wrócić i wybronić bazę. Ponowną próbę podjęli zaledwie dwie minuty później i tym razem SKT nie zdołało wrócić na czas a Wunder skończył grę tuż przed 36. minutą spotkania.
Piąta mapa zaczęła się ciekawie już w fazie picków i banów. Dla Wundera wybrano na górną alejkę Pyke'a, a Perkz mógł poczuć się jak za dawnych czasów na midzie, gdyż dla niego wybrano Syndrę. Na pierwszą krew musieliśmy czekać 7. minut, kiedy w okolicach środkowej alejki znaleźli się wszyscy gracze, a pierwszą krew zdobył Wunder. SKT nie pozostawało dłużne i również zgarnęli jedno zabójstwo. Dwie minuty później świetnym counter-gankiem popisał się Jankos zabijając Clid'a, a następnie nadciągający Caps dobił supporta SKT. Dzięki zniszczeniu pierwszej wieży i zdobyciu kilku zabójstw, G2 mogło cieszyć się przewagą pięciu tysięcy sztuk złota już w 20. minucie spotkania. Dwie minuty później mistrzowie LEC rozegrali świetny team fight, zabijając czterech przeciwników i zwiększając różnicę w złocie do siedmiu tysięcy. Mimo takiej przewagi zawodnicy G2 przegrali dwie kolejne walki, a SKT powoli wracało do gry. W 30. minucie spotkania SKT podjęło próbę przejęcia Barona ale ta decyzja okazała się dla nich zgubna. Wunder i spółka zdołali zabić pięciu przeciwników, przejąć Barona i już nic nie stało na ich drodze do Wielkiego Finału Mid-Season Invitational 2019!
Już jutro o godzinie 9:00 będziemy świadkami nie lada historii. Odwieczna walka pomiędzy NA, a EU jutro będzie miała swój finał. G2 Esports postara się dokonać tego czego nie udało im się zdobyć dwa lata wcześniej, natomiast Team Liquid będzie chciał wygrać pierwszy tak prestiżowy turniej dla swojego regionu!
fot. Riot Games