Azja to ogromny rynek dla branży growej oraz esportu. Nie bez powodu czołowi gracze pochodzą właśnie z Korei Południowej oraz Chin. Ten ostatni kraj udowadnia przy tym, że zainteresowanie elektronicznym sportem może być ogromne.
Rozwój esportu w Chinach nabrał niesamowite tempo. Według raportu Bloomberg, najważniejsze turnieje, jak np. King Pro League, potrafią przyciągać 240 miliony widzów codziennie, co jest dwukrotnie większą audiencją niż zeszłoroczny Super Bowl w Stanach Zjednoczonych.
Chyba nikt nie spodziewał się aż takiego zainteresowania tematem. Chińczycy dosłownie żyją rywalizacją esportową i nawet jeśli sami nie grają, to chętnie oglądają mecze, wspierając graczy oraz drużyny.
Co ciekawe, wspomniane King Pro League to największy turniej w grze mobilnej MOBA, Honor of Kings (u nas znanej pod nazwą Arena of Valor). Równocześnie to najpopularniejsza gra w Chinach z dochodem na poziomie 400 milionów dolarów miesięcznie. Można zatem śmiało założyć, że równocześnie to najpopularniejsza (albo jedna z najbardziej popularnych) oraz niezwykle dochodowa gra na całym świecie.
W tym wszystkim zaskakuje fakt, że to tylko (albo aż!) gra skierowana na urządzenia mobilne. W Chinach League of Legends czy Dota 2 nie wzbudziły takiego zainteresowania, jak mobilniak, co jest ewenementem na skalę światową. Z jednej strony tłumaczyć to możemy mentalnością chińczyków, którzy ewidentnie wskazują na zainteresowanie tym segmentem gier. To od nich otrzymujemy większość mobilniaków i to oni najwięcej w nie grają.
Z drugiej jednak strony, ten trend powoli przechodzi i do nas. Coraz więcej osób bawi się na urządzeniach mobilnych, więc nie zdziwiłbym się, gdyby turnieje konkretnych produkcji zaczęły pojawiać się i u nas.
Jaki ma to wpływ na rynek? Wbrew pozorom ogromny, bo wraz z ogromnym zainteresowaniem idą duże pieniądze, w końcu „biznes is biznes”. Wszelkie analizy wskazują, że sam esport z roku na rok będzie rósł jak na drożdżach, stając się pełnoprawnym sportem. Nie oficjalnie oczywiście, ale już zainteresowanie temat zaskakuje i to nie tylko w Chinach. Nie ulega jednak wątpliwością, że to ten kraj, jak i Korea Południowa, zdecydowanie będą dominowały.