Post thumbnail

Fnatic zmiażdżone przez G2, Schalke przez Misfits. H2K wciąż bez wygranej. Podsumowanie EU LCS W03D01

admin 30 czerwca 2018

Za nami pierwszy dzień rozgrywek w ramach letniego splitu EU LCS 2018. We wczorajszych spotkaniach nie zabrakło emocji i niespodzianek, więc juz teraz bez zbędnego przedłużania zapraszamy na nasze podsumowanie.

ROCCAT 1:0 Giants

Mecz otwarcia zapowiadał się bardzo ciekawie, po jednej stronie mieliśmy ROCCAT, które pokazuje się z całkiem niezłej strony, choć często miewają gorsze dni, co niekiedy sprawia, że przegrywają w pojedynkach, gdzie są faworytami. Natomiast po drugiej stronie mamy Giants, które w tym sezonie nie radzi sobie najlepiej i wciąż stara się przełamać złą passę.

Niestety początek spotkania nie był zbyt emocjonujący, obie drużyny skupiały się na budowie przewagi i kontroli mapy, co lepiej wychodziło zawodnikom ROCCAT. Dlatego też czasem to oni zaczęli dyktować warunki spotkania zmuszając Giants do defensywnej gry. W późniejszej fazie gry to się zmieniło, GIants delikatnie odrabiało straty, a ROCCAT już czuł oddech „gigantów” na swoich plecach.

Jednak w kluczowych momentach, to właśnie ROCCAT zachowało zimną krew i wykorzystało okazję na Baronie, gdzie wyeliminowali cały wrogi zespół i zwyciężyli to spotkanie.

Team Vitality 1:0 Unicorns of Love

Chciałbym móc napisać o tym spotkaniu, że było ciekawe, ale wtedy bym skłamał. Odp pierwszych do ostatnich minut to Vitality dominowało. Przykro się oglądało to spotkanie, patrząc na styl gry i decyzje, jakie podejmowali zawodnicy Unicorns of Love.

Kompletny brak pomysłu na grę, bezsensowne próby skontrowania swojego wroga skutkowały tym, że walka za walką to Vitality zdobywało coraz to większą przewagą. Najlepszym poświadczeniem potęgi Vitality w tym spotkaniu byłą tabelą zabójstw, gdzie w końcowej fazie zespół Jactrolla prowadził 20:2. A samo spotkanie zakończyło się przed 25 minutą.

Splyce 1:0 H2K-Gaming

Trzecie spotkanie było spotkaniem o honor dla obu zespołów, gdyż żaden z nich nie zanotował przez dwa tygodnie rozgrywek ani jednego zwycięstwa. Niestety od początku spotkania to Splyce pokazywało się ze znacznie lepszej strony, KaSing i spółka lepiej kontrolowali mapę, przykładali większą uwagę do kontroli wrogiego dżunglera, a także znacznie lepiej radzili sobie na pojedynczych liniach.

Z kolei H2K podobnie jak w poprzednich spotkaniach było pogubione, nie mieli pomysłu na swojego rywala, dlatego też decydowali się na grę bardziej defensywną, co nie wyszło najlepiej, bo pierwszą krew wpadła na konto ich wroga.

W środkowej fazie gry H2K odpowiedziało i nawet doprowadziło do wyrównania, choć pomimo tego Splyce wciąż nie oddało inicjatywy i ostatecznie po stosunkowo jednostronnym starciu zwyciężyli swoje pierwsze spotkanie w tym sezonie.

Misfits Gaming 1:0 FC Schalke 04

Przed ostatnie spotkanie wczorajszego wieczoru było chyba największą niespodzianką. Misfits Gaming ponownie pokazało, że w tym sezonie nie ma na nich mocnych, w swoim pojedynku z FC Schalke 04 od pierwszych minut dominowali. Pomimo tego, że pierwsza krew wpadła na konto królików dopiero w 17 minucie, to przewaga jaką do tego czasu wyrobili byłą wręcz niebywała.

Zawodnicy Schalke byli w szoku, jak świetnie przygotowany był ich rywal. Oglądać graczy Misfits w akcji to czysta przyjemność, doskonałą kontrolą mapy, świetne rotacje, wręcz perfekcyjna współpraca między dżungla a pozostałymi liniami.

G2 Esports 1:0 Fnatic

Na zakończenie pierwszego dnia kolejna… rzeźnia, bo inaczej nie da się określić tego, co Jankos i spółka zrobili zawodnikom Fnatic. G2 było lepsze pod każdym względem, od kompozycji, bo rotacje aż po kontrole mapy. Fnatic miało spore problemy głównie na górnej linii, gdzie duet Perkz i Wadid siali zamęt.

Fnatic przeszło do defensywy, jednak to także nie zdawało egzaminu, bo G2 wchodziły do ich bazy jak do swojej, niszcząc wszystko, co stanie im na drodze. To wszystko sprawiło, że już w 20 minucie G2 było gotowe na Barona, którego bez większych przeszkód zabili, a w następstwie postawili kropkę nad i, i zakończyli to spotkanie.