Tego chyba nikt się nie spodziewał, że w finałowym spotkaniu IEM PyeongChang, niespodziewanie klęskę poniesie faworyt, jeden z najlepiej zarabiających graczy esportowej sceny Starcraft 2 – SoS. Koreańczyka pokonał nie kto inny jak „Pierwsza dama esportu” – Sasha "Scarlett" Hostyn.
Kanadyjka dzięki temu niesamowitemu triumfowi zapisała się w historii, jako pierwsza kobieta wygrywająca na największym turnieju esportowym Starcraft 2. Co również istotne jest to jej pierwsze w karierze złoto zdobyte na międzynarodowym turnieju – całkowicie zasłużone.
W tej pięknej historii jest również odrobina smutku, dla nas – Polaków. Bo to właśnie w półfinale Kanadyjka pokonała Elazera, głównie wykorzystując jego błędy, ale także dzięki bardzo starannej, metodycznej rozgrywce.
Pomimo szybkiego zwycięstwa nad Elazerem większość osób nie dawała szans Scarlett w finałowym pojedynku przeciwko SoS. Uważano, że Koreańczyk jest znacznie lepiej przygotowany do tego turnieju i będzie to szybka i stosunkowo łatwa dla niego gra.
Szczerze, jedno w tym miało sens – to była szybko i łatwa rozgrywka, ale nie dla SoSa, a właśnie dla Scarlett, która całkowicie zdominowała swojego przeciwnika, Koreańczyk nie dość, że wydawał się zagubiony, to pewne było, że nie ma pomysłu na grę, ani co najważniejsze – nie poznał stylu gry swojego oponenta.
To gigantyczne zaniedbanie Koreańczyka zaowocowało tym, że to właśnie Scarlett zwyciężyła IEM PyeongChang i zgarnęła 50 tysięcy dolarów.