Post thumbnail

Zakończyła się piąta runda wiosennych rozgrywek w ramach EU LCS 2018. Jak co tydzień czas na podsumowanie najciekawszych i najważniejszych spotkań, jakie mogliśmy oglądać w ciągu minionego tygodnia. Jeżeli z jakiegoś powodu nie mogliście obejrzeć rozgrywek na żywo, to dobrze trafiliście – zaczynajmy!

G2 Esports na szczycie

Nasze podsumowanie zaczynamy od G2 Esports i ich awansu na pierwsze miejsce w klasyfikacji ogólnej. Zespół Marcina „Jankosa” Jankowskiego w pięknym stylu wygrał oba swoje spotkania, co zapewniło im tak wysoki awans. Przypomnijmy, że G2 miało gigantyczne problemy na początku splitu i nic nie wskazywało, że uda im się wyjść z dołka – a tu taka niespodzianka!

Pierwszym przeciwnikiem G2 był zespół Jakuba „Jactrolla” Skurzyńskiego, który dotychczas był niekwestionowanym liderem, jednak po pięciu tygodniach, to właśnie G2 zrzuciło swojego rywala z tronu. Spotkanie było na tyle widowiskowe, że Riot Games ogłosił je starciem tygodnia.

Wszyscy oczekiwali bardzo emocjonującego i bardzo zaciętego spotkania. Wszystko wskazywało na to, że właśnie takie spotkanie otrzymamy. Akcja rozpoczęła się już w pierwszych pięciu minutach, gdy zawodnicy Vitality podjęli bardzo odważną decyzję o ataku na dżunglę przeciwnika. Po udany ataku na teren wroga, Jactroll i spółka postanowił zdobyć smoka, co także im się udało.

Jednak pierwszą krew przelało G2 i to dopiero w dwunastej minucie. Niestety po tej akcji nie uświadczyliśmy już tak wartkiej i dynamicznej akcji, jak miało to miejsce na początku spotkania. Dzięki pierwszej krwi Jankos i spółka natychmiast zdominowali rozgrywke, zmuszając Vitality do bardzo defensywnego stylu gry.

Zespół Jankosa zagrał na tyle dobre spotkanie, że już w 26. Minucie G2 zdobyło Barona i wygrało kolejną walkę drużynową. Natomiast kilka minut później, bo już w okolicy 32 minuty, G2 niszczyło inhibitory bezradnego Vitality, a kilkanaście sekund później widzieliśmy wybuchający Nexus.

Po tym spotkaniu to Vitality wciąż było liderem tabeli, jednak wszystko miało się rozstrzygnąć w najbliższym czasie. Konkretniej podczas meczu G2 Esport kontra Misfits Esports. Początek drugiego spotkania okazał się dla G2 bardzo ciężki, bo to właśnie zawodnicy Misfits zaskoczyli swoją agresywną i dynamiczną grą, jednak w późniejszej fazie gry popełnili liczne błędy, które zapewniły G2 zwycięstwo i awans na pierwsze miejsce.

Fatalny tydzień Vandera

Znacznie gorzej od Jankosa poradził sobie Oskar „Vander” Bogdan i jego zespół – FC Schalke 04, który po raz pierwszy w tym sezonie nie odniósł żadnego zwycięstwa w czasie rozgrywek. Niemiecka formacja poniosła dwie, zaskakujące porażki, które zapewniły spadek formacji Polaka na trzecią najniższą lokate w tabeli.

Pierwszym przeciwnikiem Schalke zostało Fnatic, które pretenduje do tytułu mistrzowskiego, o czym nie raz wspominali zawodnicy podczas różnego rodzaju wywiadów. Spotkanie podobnie, jak w przypadku G2 i Misfits rozpoczęło się dynamicznie i ponownie byliśmy świadkami agresywnej gry ze strony Fnatic.

Znacznie gorzej radziło sobie Schalke, które zdecydowało się na powolną i bardzo spokojną grę, której głównym elementem była twarda defensywa. Jak się okazało, była to błędna decyzja, ponieważ już w 5. Minucie Caps i sOAZ zdobyli na midlanerze Schalke – Nukeducku pierwsze zabójstwo, które zapewniło sporą przewagę Fnatic. Co prawda zaraz po tym zawodnicy Schalke pomścili swojego kolegę z drużyny, zabijając toplanera Fnatic. Niestety na niewiele to się zdało, ponieważ już w 26. Minucie to Fnatic zabiło Nukeducka oraz Capsa, co pozwoliło im na zaatakowanie i bezpieczne przejęcie Barona.

Dzięki temu Rekkles i spółka zdobyli znaczącą przewagę w złocie, a potężne wzmocnienie dodatkową moc, która wykorzystali, oblegając bazę Schalke. Dlatego też już w 33. Minucie po zabiciu trzech zawodników z Schalke, Fnatic mogło wejść i zniszczyć bazę swojego rywala tym samym wygrywając to spotkanie.

Szansą na poprawę sytuacji Schalke, było spotkanie przeciwko ROCCAT, które zajmowało dotychczas ósme miejsce w tabeli. Niestety i to spotkanie nie poszło po myśli drużyny Vandera, wszystko za sprawą fantastycznej gry ze strony ROCCAT, a także wielu błędów popełnionych przez Nukeducka, co w ostatecznym rozrachunku zapewniło porażkę formacji Vandera i spadek na ósme miejsce w klasyfikacji ogólnej.

Sensacyjny powrót Selfiego i H2K

Zdecydowanie najlepszym i najbardziej zaskakującym wydarzeniem w ubiegłym tygodniu rozgrywek został powrót H2K. Po ostatnich zmianach w składzie, które zaowocowały wymianą dotychczasowego dzunglera H2K na Shooka, zdawało się, że da to szansę na poprawę obecnej sytuacji zespół, w którym gra na co dzień Marcin „Selfie” Wolski.

Rzeczywiście tak było, wymiana dzunglera na znacznie lepszego i co najważniejsze – o wiele bardziej doświadczonego Shooka, okazała się strzałem w dziesiątkę. Strzałem tak dobrym, że H2K pokonało tego tygodnia dwie, czołowe drużyny.

W pierwszym dniu rozgrywek H2K stanęło naprzeciw ROCCAT i od razu widać było, że wymiana dzunglera wyszła na dobre. Shook radził sobie rewelacyjnie na Zacu, doskonale kontrolował mapę, a także wspomagał swoich kolegów na linii, co zapewniło Selfiemu aż dwa pierwsze zabójstwa i to przed dziesiątą minutą, a następnie kilka chwil później na konto H2K wpadła pierwsza wieża ROCCAT. Następnie w okolicy 22. Minuty, Selfie i spółka zdobyła Barona, co w znaczący sposób ułatwiło im dalszą anihilację ROCCAT, a następnie zwycięstwo.

Jednak spotkanie z ROCCAT było niczym w porównaniu do tego, co zawodnicy H2K zrobili w następnym spotkaniu, w którym mieli stoczyć walkę z… Team Vitality. Początek spotkania ponownie rozpoczął się fenomenalnie dla H2K, Selfie zdobył przy pomocy Shooka pierwszą krew, a następnie zapewnił swojej drużynie smoka oraz pierwszą wieżę. Zapewniło to H2K gigantyczny zastrzyk gotówki na samym początku spotkania.

Vitality było całkowicie zaskoczone formą swojego przeciwnika, idealnym dowodem tego był fakt, że w momencie zniszczenia pierwszej wieży H2K, zespół Marcina „Selfiego” Wolskiego niszczył już ostatnią zewnętrzną wieżę należącą do Vitality. Natomiast już w 25. Minucie H2K zabezpieczyło Barona, a po zdobyciu niebieskiego wzmocnienia ruszyło na bazę Vitality, siejąc spustoszenie i wygrywając swoje trzecie spotkanie w tegorocznym splicie.