Po kapitalnym ostatnim Majorze w Katowicach, Polaków czekał kolejny turniej z najwyższej półki. Tym razem miał się on odbyć w Niemczech. A jeśli myślimy o naszych zachodnich sąsiadach w kontekście Counter-Strike to na myśl przychodzi tylko jedno – ESL One Cologne. Był to drugi Major w 2014 roku i jak potem się okazało, jeszcze nie ostatni.
W turnieju wzięło udział 16 drużyn z całego świata. Pula nagród wynosiła wtedy 250.000$ a sam turniej trwał od 14 do 17 sierpnia. Ponownie zastosowano system podzielenia wszystkich drużyn na cztery grupy, po cztery zespoły w każdej. Polacy tym razem trafili do grupy razem z Fnatic, iBuyPower i dAT.
W pierwszym meczu podejmowali Ukraińską organizację – dAT. Mecz na pierwszy rzut oka nie wydawał się bardzo ciężki. Virtus.Pro od razu narzuciło swój styl gry i kontrolowali mecz do samego końca. Pierwszy mecz na Overpassie okazał się zwycięski dla naszych rodaków – wynikiem 16:7.
Na drugi dzień przyszło zmierzyć się z wiele lepszą druzyną – Fnatic. Mapa ta sama co w poprzednim spotkaniu, a zwycięzca tego meczu miał juz gwarantowany udział w ćwierćfinałach. Polacy stawiali ogromny opór Szwedom, ale musieli uznać wyzszość rywali. Przegrali dopiero po dogrywce wynikiem 19:16.
Decydujący mecz o „być albo nie być” w playoffach był rozgrywany przeciwko iBuyPower. Polacy na swoim pierwszym Majorze grali już przeciwko Amerykanom i wygrali tamto spotkanie. Cel był jeden – powtórzyć tamten mecz i zameldować się na scenie w Kolonii. Reprezentanci rosyjskiej organizacji od początku włączyli piąty bieg i całkowicie dominowali rywali. Mecz zakończył się wynikiem 16:2 na korzyść VP. Tym samym grupę C zakończyli na drugim miejscu, za plecami Fnatic.
Playoffy i pamiętny mecz przeciwko KQLY.
Następnego dnia w ćwierćfinale czekało Francuskie LDLC. Pierwszą mapą był Dust 2 i od razu przed oczami mamy jedną akcję. W ostatniej rundzie, przy wyniku 15:14 na korzyść LDLC, KQLY zabił Pashę strzałem w głowę z USP-S w skoku. Jak później się okazało, na koncie Francuza zarejestrowano blokadę VAC. Koniec końców Polacy pierwszą mapę przegrali rezultatem 16:14. Drugą mapą był Mirage, gdzie VP mimo stawianego oporu nie zdołało pokonać rywali, przegrywając 16:12, kończąc tym swoją przygodę z niemieckim Majorem.
Polacy odpadli w ćwierćfinale Majora. Po zwycięstwie na ostatniej imprezie tej rangi czuć było niedosyt. Virtus.Pro za uplasowanie się na 5-8 miejscu zgarnęło 10.000$.
Turniej zwyciężyło NIP, które w finale pokonało Fnatic wynikiem 2:1. Pokazało to jak Szwedzka scena jest mocna, bo po raz kolejny w finale zagrały dwie drużyny z kraju znad Bałtyku. Podopieczni „Get Righta” zarobili dzięki temu 100.000$. MVP turnieju został Adam „Friberg” Friberg, który osiągnął rating na poziomie 1.14.