Post thumbnail

Pierwszy dzień fazy grupowej Mistrzostw Świata Worlds 2018 już za nami! Podczas pierwszego dnia w akcji zobaczyliśmy między innymi Marcina „Jankosa" Jankowskiego i jego zespół G2 Esports i to właśnie od spotkań tej ekipy rozpoczniemy nasze podsumowanie.

G2 Esports nie miało łatwego zadania – ich grupa była stosunkowo ciężka, za sprawą dwóch fenomenalnych formacji, takich jak Flash Wolves czy Afreeca Freecs. To jednak nie przestraszyło ekipy polaka, co pokazali w swoim pierwszym spotkaniu właśnie z Afreeca Freecs.

Początek tego starcia nie był co prawda najlepszy dla G2, głównie za sprawą pomyłki Jankosa, który poprzez błąd komunikacji oddał rywalowi pierwszą krew. To zapewniło Afreeca Freecs sporą przewagę, którą umocnili w przeciągu następnych minut. Na szczęście z czasem Jankos ogarnął się i dzięki dobrej taktyce przejął kontrolę nad mapą, w czasie kiedy, jego drużyna poprawiała swoje makro. To sprawiło, że G2 błyskawicznie odrobiło straty i zrównało się ze swoim rywalem.

Środkowa faza rozgrywki była już pod dyktando G2, które znacznie lepiej kontrowało swojego rywala, przewidując jego następny ruch, a także wygrywając kolejne to potyczki. Dopełnieniem formalności było zniszczenie inhibitora Koreańczyków przez Wundera. To otworzyło drogę G2 do Nashora, na którego wybrali się w okolicy 30. minuty. Fioletowe wzmocnienie pozwoliło G2 szturmować na bazę rywala, którego ostatecznie zniszczyli przed 40. minutą, eliminując dwójkę zawodników.

Zdecydowanie cięższe zadanie od G2, miało Team Vitality, które swój mecz inauguracyjny na tegorocznych Worldsach rozpoczęło od pojedynku… z obrońcami tytułu mistrzowskiego. Dokładnie tak, mowa tutaj o Gen.G.

Podobnie jak w spotkaniu G2, tutaj także początek spotkania nie zwiastował najlepiej dla Vitality. Gen.G zdobyło już na początku spotkania aż trzy zabójstwa, zniszczyło wieżę i wygrało kolejną walkę drużynową, co znacząco wywindowało poziom złota tej drużyny w górę.

Od tego momentu aż do ok. 20. minuty sytuacja Vitality byłą tragiczna, Gen.G było lepsze pod każdym względem, miażdżąc polaków raz po raz. Jednak w końcu doszło do przełomu, Vitality zachwyciło wszystkich swoim rewelacyjnym pomysłem na rozegraniu walki drużynowej, w której wyeliminowało aż czterech zawodników Gen.G.

Taki sukces sprawił, że reprezentanci europy znacząco poprawili swoje fundusze, co pozwoliło im się niemalże zrównać z rywalem. Kolejna niespodzianka pojawiła się przed 30. minutą, kiedy to Jactroll i spółka wygrali kolejną walkę, a także zabezpieczyli Nashora. No i wielki finał w postaci El Classico w wykonaniu Vitality, czyli Backdoor, który ostatecznie zapewnił tej formacji spektakularne zwycięstwo!

fot. Riot Games/ LoL Esports